Zapomniana Ksiega
  Zapomniana Księga
 
Zapomniana księga, czyli opowieści niesamowite.


W zasięgu wzroku.
-Nie wiem czy to potrzebne. On nie widzi już od urodzenia... To znaczy coś widzi, ale oczu to raczej nie otwiera bo go to przeraża.
Kobieta w średnim wieku siedziała na chwiejnym krześle, naprzeciwko siedział lekarz potakując od czasu do czasu.
-No dobrze, czyli jednak coś widzi. To znaczy, że wzroku całkowicie nie stracił. Nie mam pojęcia czemu do tej pory nie zdecydowała się pani przyjść z synem na badania. Osobiście wydaje mi się, że jest to nie do zaakceptowania- lekarz wyraźnie był niezadowolony.
-Pan nic nie rozumie. On już od małego płakał, gdy mial tylko otwarte oczy. Musiałam mu chustą te oczy zakrywać. Już wcześniej takie badania robilimy, ale lekarze nic nie mogli poradzić. Do końca nie wiadomo jaka jest tego przyczyna. Gdy syn otwiera oczy widzi oślepiające światło, czasem też słyszy jakieś przerażające głosy. Tak przynajmnniej było kilka lat temu, bo już od dłuższego czasu syn nie otwiera oczu w żadnym wypadku- kobieta posmutniała, -Widzi pan... kiedyś to on nawet zemdlał. Ja nie wiem co on tam widział, ale to musiało być straszne.
Lekarz po krótkiej chwili ożywił się, wstał z krzesla i zaczął chodzić po pokoju spoglądając ukradkiem na chłopca siedzącego w kącie. Chłopiec nie wyglądal na swoje 15 lat. Był chudy i blady. W dodatku siedział skulony, a glowę miał opuszczoną, co sprawiało że wydawał sie jeszcze mniejszy niż był.
-Nie ukrywam, że się bardzo zainteresowałem przypadkiem pani syna- mężczyzna przystanął na chwile. -Od czasu, kiedy chłopiec miał przeprowadzone badania minęło ponad osiem lat. Od tego czasu technika niesamowicie się rozwinęła. Jestem pewien, że teraz jestem w stanie pomóc pani synowi. Jeśli nawet nie przywrocimy jego wzroku od razu, to przynajmniej będziemy mieli material do dalszych badań w ktorych może znajdziemy rozwiązanie. Co pani o tym sądzi?
Po chwili lekarz ponownie usiadl naprzeciwko kobiety i zaczął wyczekujaco wpatrywać się w kobiete.
-Zróbmy to. Chyba zawsze warto spróbować.

***

-Schyl głowę! Postradałeś zmysły? -ciężko wypowiedziane słowa niemalże ginęły w huku dział i odgłosów bitwy -Jedna chwila nieuwagi i stracisz swoje nędzne życie!. Chłopaka coś gwałtownie szarpnęło w dół, ratując go jednocześnie przed zabójczym pociskiem. Wybawicielem okazał się drugi mężczyzna, okurzony i z pozoru niebezpieczny, z przyjaznym uśmiechem rzekl
-Żyjemy w czasach gdy żadne życie nie jest nędzne.- po chwili namysłu ciągnął dalej - W czasach gdy każda sekunda może być twoja ostatnią... każde życie jest na wagę złota.
Huk dział i świst pocisków wydawały się nie do zniesienia. Chłopiec rozejrzał się dookoła. Znał te twarze, ludzi obok których siedział, widział je wcześniej, ale jakby przez mgłe. Może tylko wydawalo mu się że ich zna. Może to był tylko sen...
CDN...


Mietek i jego historia.
Pan Mietek był starszym, schorowanym człowiekiem. W miasteczku w którym mieszkał, wszyscy znali go od lat i widzieli codziennie. Mietek miał kłopoty z chodzeniem, dlatego czynnością której najchętniej się oddawał było drzemanie na ławce, przed spożywczakiem.
Pewnego ranka stało się coś nieoczekiwanego. Zamiast pana Mietka, na ławce leżała stara, wysuszona kupa. jak to się stalo? cdn...


Ghrost

Uciekaj ile sił w nogach! Uciekaj ! Musze uciec! Schowac sie gdzieś! Nic nie widze...biegnąc nie oglondam sie zasiebie bojac sie zoaczyc postać tej upiornej istoty która mnie ściga...Coraz trudniej mi złapapać oddech...Trace siły...Omijam jakiś przedmiot... biegne...Au! Potknołem sie... chyba wybiłem sobie zęba...Czuje ten znany mi smak krwi w ustach...Uświadamiam sobie że to już koniec...nie zdąże już uciec...Patrze jak postatać zbliża się...Zbliżajac się postać wyławia się z cienia...W tej chwili mogłem zobaczyc wyglond tej besti. To był upiur w czarnej szacie. Chudszy od szkieletora z jakiegoś tandetnego chorroru. Zgarbiony patrzał sie namnie tymi dziwnymi wielkimi zielomymi oczami... para z jego ust unosiła sie powoli...
Stał przedemna...Może mineły 2 minuty....Ale wydawało mi sie jagdyby te jego ślniące oczy patrzyły na mnie całą wieczność...
Podszed bliżej...Obraz z każda minutą rozmazywał sie bardziej...Aż stała sie ciemnośc... cdn...


Mafia
Sam pracował w banku "Bangrund" jako ochroniasz już ponad 28 lat .Był spokojnym człowiekiem a jak na swój wiek był zwinny i sprytny.Jako że tak długo pracował w tym banku było spokojnie i nic tu sie nie działo.Ten zacny ochroniarz był w średnim wieku ,miał czarne włosy ale widac ze już mu troche siwieją.Miał krudką brudke i długie baczki.Wyglondał na poważnego człowieka bez chumoru jednagże był wesoły i sympatyczny.Zerkną ukradkiem na zegar była 13:45.Westchną lekko.Hmm... mamy rok 1928 za dwa lata może dostane awans ho ho ho- pomyślał sobie.Akurat miał przerwe wiec usiadł na fotelu rozłorzył gazete.///Straszne zabójstwo-Pobitą śmiertelnie staruszke znalazł śmieciarz wczoraj w smietniku zakłada sie że została pobita i okradziona przedwczoraj wieczorem w godzinach 20-23.Ehh co za ludzie-pomyślał-żeby staruszke zabijać dla pare groszy...///Gangster pod przezwieskim "Mól" złapany!!!- Złapano Boba.M pod przezwizkiem "Mól" został złapany wczoraj wieczorem w swoim mieszkaniu.Był poszukiwany 3 listami gończymi miedzy innymi za napady i zabójstwa.Był wielokrotnie karany. Co dziwo w jego mieszkaniu znaleziono bron nielegalnie posiadana a także znaleziono cheroine i morfine.Ojj! Posiedzi sobie posiedzi!-mówi rzecznik prasowy policji NJ- mamy na niego zbyt wiele działan myśle że ostateczną karą bedzie dożywocie.I tak własnie znany przestempca skonczy.Jak dotąd Bob przyznał sie że miał wspólników.Nasza policja sie bradzo stara.TAk trzymać. M.K Ech nudy ,nudy ej?! A to co? ///Kolejny napad na bank!!!-W w poniedziałęk (dziś piątek)po południu zamaskowani meszczyźni obrabowali bank zabierając 5 tys.$.Byli zamaskowani i działali szybko.Wiemy z informacji że było ich 7.-mówi rzecznik prasowy policji NJ-to już 2 -gi w tym miesiącu napad z udziałem tych gangsterów.Ale jesteśmy na ich tropie, wiecej nie moge już powiedzieć.A jednak przestempcy działąjaszybko ,możliwe ze to banda rodziny Baratki-iego. Policja działa w tej sprawie I.U A to ciekawie.Ochroniarz czytał jeszcze przez chwile, gdy coś przykuło jego uwage.Widząc przez szybe drzwi postac.Wyobraził sobie żę to napad i odrazu doznał dreszczyku emocji.Drzwi sie otwieraja ale to nie gangster ale piekna dziewczyna . Takiej pieknej kobiety jeszcze nie widziałem- pomruczał pod nosem. Mimo żę Sam nie był jeszcze zamężny chciał bardzo mieć żone.Ale niebyło to takie łatwe mimo żę w tej chwili nabrał postury macho w środku był nieśmiały i skromny.Westchną.Nagle drzwi szeroko i hukiem sie otworzyły.Wszedł mężczyzna z maską myszki miki. To napad-głośno oznajmił- wszyscy naziemie i ręce na głowy.Za nim weszło sześciu innych męszczyzn.Sam schował się pod biurko i załadował swojego Colta Pythona.Nie będe zgrywać bohatera ale jeśli bedzie trzeba-rozważał. Wyjrzał przez małą dziurke zauwarzył że policja się troszke pomyliła.Było 6 meszczyzn i jak po sylwetce drobniejszej widać było że jest jedna kobieta w masce klauna.Przypomniał sobie że jego kolega który tu pracował jako ochroniaż Tom poszedł teraz do toalety i o niczym nie wiedział.Kurna-przeklną troche za głośna ale grupka bandytów niemogła tego usłyszec bo stali około 10 metrów dalej.Myszka Miki podeszła do lady i krzykneła do pracowniczki przykładając rewolwer do jej głowy-dawaj kase do chlery.Szybciej głupia babo albo rozwale ci łeb!.Drzwi od toalety sie otwarzyły i wyszedł Tom. Po jednym kroku zatrzymał sie wszyscy na niego patrzyli,po chwili zrozumiał o co chodzi. Cofną sie szypoko do toalety.Najbliżej stojacy Goryl siegną po dubeltówke i strzelił pocisk zrobił pełno dziur wścianie i rozwalił półowe drzwi.
Wyjdź i oddaj broń a nic ci sie nie stanie-powiedział.Tylko nie zgrywaj bochatera.Tom wyskoczył i strzelił pocisk wbił sie w głowe bandziora krew sie ropryskała.Trzej meszczyźni wyskoczyli strzelajac do ochroniaża.Niestety nie zdążył sie schowac i poległ od tony pocisków.(cdn.)



Pomiedzy wrotami śmierci a życia!
-to boże narodzenie nie było takie złe nie?- powiedziała moja dziewczyna Lily.
-no można tak powiedzieć- odpowiedziałem  skupiając sie bardziej na kierowaniu samochodu.
W nocy na ulicy nie było aż tak dużego ruchu wiec jechalo sie spokojnie.Kleiły mi się już oczy ale postanowiłem nie zasnać bo do domu zostało tylko pare kilometrów.No i jechałem jechałem troche się to dłużyło aż tu nagle...coś wyskoczyło i przebiegło przez ulice szybko zachamowałem ale straciłem kontrole nad pojazdem.
Chamuj! - krzykneła Lily.
Wpadliśmy w rów szybko zbliżalismy sie do drzewa aż w koncu po uderzeniu chyba straciłem przytomność.

                                                                                         *  *  *

-Szybko- krzykną jakiś kobiecy głos - na sale operacyjną!
Co sie stało? - ktoś krzykną
-Panie doktotrze Hans wypadek samochodowy to jest kierowca prawdopodobnie ma uraz czaszki złamaną noge i przebite ramie drugi pasarżer jest w sali obok.
-Szybko rekawice - krzykną d. Hans- ciśnienie ?
- w normie!
-serce?
- w normie
-dobra wiec zaczynamy- powiedział troche nerwowo d. Hans.

                                                                                         *  *  *
Otworzyłem oczy.
-Gdzie ja do cholery jestem?
- W piekle he he - powiedział dziwny głos
- jak to? - krzyknołem zaskoczony.
-he he tak naprawde jeszcze niemasz takiego szczę śćiażeby sie tam dostać ale niedługo tam zawitasz. Wiesz patrze na twoją sytuacje i powiem że kiepsko z tobą.Teraz jesteśmy w pusce . Uproszcze ci to wyobraź że jesteś na skrzyżowaniu z niebem a piekłem i co ty na to?
cdn,



KHGGHHFG

Powieść go powieść go!!!! - krzyczał rozzłoszczony tłum.
W tłumie głównie stal plebs i żebracy nie majac żadnej innej rozrywki niż parzenie jak wieszaja buntowników czy  jakiś   kryminalistów.Dobrze pamiętam ten dzień jak co tydzień na placu Copriniego schodziły się tłumy.Zawsze czekałem na wybawce nieszczęśników którzy buntowali sie przeciwko królowi. Na wybawce takiego jak słynny Robin Hood o którym opowiadał mi ojciec.To był mój idol chciałem umieć posługiwać sie mieczem z taką zwinnością jak on, chciałem strzelać z łuku tak celnie jak on .Król Marilies który władał naszym małym krajem był tyranem.Nie obchodził go plebs. Miałem 10 lat kiedy jak co tydzień z rodzicami poszedłem zobaczyć kolejną egzekucje.Nie bałem się patrzeć jak kogoś pozbawiając życia bo przecież chciałem być rycerzem walczącym o dobro. Plac był w miarę duży po bokach muru mieściły sie 2 pomniki dawnych władców a na środku mieściła się drewniana "scena".Patrzałem jak kat wchodzi po trzeszczących schodkach. Tym razem miał obciąć głowe wojownika który pozbawił życia kilku żołnierzy królewskich.Kat podniósł siekierę zamachną się i strzala wbiła sie w jego głowę... CDN

 
 
  Dzisiaj stronę odwiedziło już 4 odwiedzający (5 wejścia) tutaj!  
 
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja